„Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem” Laura Vanderkam
Początek dnia bardzo często decyduje, czy będziemy pełni
energii, czy wręcz przeciwnie dzień będzie snuł się jak flaki z olejem, a my
zamiast cieszyć się nową, czystą kartką będziemy narzekać w stylu „niech ten dzień się
wreszcie skończy”.
A teraz zastanów się dobrze co robisz z początkiem dnia...
Ja zazwyczaj jak się obudzę, to moja kołderka jest na tyle ciężka, że spędzam
pod nią jeszcze tak z pół godziny, a i zdarza mi się jeszcze zrobić drzemkę. I
tak dzień zamiast zacząć się o 7.30 to zaczynam o 8.00 z zadyszką, że przecież
nie zdążę i ogrania mnie takie zniechęcenie, że o połowie planów zapominam. I tak
już sam początek dnia wysysa ze mnie energię, na nic też śniadanie, które
często jem w biegu.
Pomyśl sobie gdyby teraz, odwrócić sytuacje – wstajesz z
radością, masz czas, energię i jeszcze ochotę na swoje przyjemności. Piękne
prawda? Ja sama w to nie wierzyłam, ale jak to mówią przyszła kryska na matyska,
gdy w czeluściach internetu odkryłam kuszący tytuł „Co ludzie sukcesu robią
przed śniadaniem” Laury Vanderkam i w sekundzie pomyślałam eureka muszę
przeczytać tę książkę! I to był strzał w dziesiątkę.
Autorka książki, sama przyznaje, że sam tytuł to taki chwyt
marketingowy, jednakże warty swojej ceny.
Jeśli już się złapałeś na kuszący haczyk książkowy to dzięki niemu
dowiesz się, jak zmienić poranną rutynę i zarządzać czasem w domu oraz w pracy.
Mnie najbardziej zainteresował rozdział dotyczący tego co ludzie sukcesu robą w
weekend, bo wtedy teoretycznie mamy najwięcej czasu, mimo to prawie każdy z nas
ma wrażenie, że „czas przecieka nam przez palce”. Postanowiłam więc wziąć jeden weekend, a
konkretnie sobotę na warsztat i zaplanować go zgodnie z zaleceniami Laury.
Wstałam o 5.30 (wiem boli, ale było warto) spacer po lesie i
z mocą natury zaczynam swój dzień. Następnie gimnastyka i śniadanko,
przygotowanie obiadu, szybki kurs do centrum miasta po zakupy, kiedy już
wróciłam do domu czekał na mnie pyszny obiad i wtedy dopadł mnie leń.... Cały
plan by w łeb wziął, kiedy sobie uświadomiłam, że szkoda zmarnować szansy, bo
właśnie dziś było Otwarte Wydarzenie o Pisaniu w Krakowie. I późnym popołudniem
uczestniczyłam właśnie w nim, ba nawet wygrałam książkę! Kiedy już jechałam z
powrotem w busie doszłam do wniosku, że to był bardzo intensywny i mega
inspirujący dzień. A wiecie czemu mi się to wszystko udało? Dzień wcześniej
wszystko sobie rozpisałam i zaplanowałam, klucz do sukcesu to dobra organizacja
i trzymanie się planu.
(las o poranku)
(moje małe przyjemności)
Przed Wami jeden z wielu weekendów, zaplanujcie go tak, abyście mogli z dumą powiedzieć „To był dobrze wykorzystany czas!” i koniecznie przeczytajcie książkę „Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem” Laury Vanderkam.
(moje małe przyjemności)
(Pilnuj się! Nigdy nie wiesz kto może stać tuż za plecami)
Przed Wami jeden z wielu weekendów, zaplanujcie go tak, abyście mogli z dumą powiedzieć „To był dobrze wykorzystany czas!” i koniecznie przeczytajcie książkę „Co ludzie sukcesu robią przed śniadaniem” Laury Vanderkam.
Tytuł ciekawy ;-) Jednak... 5.30 to chyba nie moja godzina ;D
OdpowiedzUsuńKażdy dostosowuj sobie godzinę pod swoje możliwości, ja podałam tylko przykład :-)
UsuńBrzmi bardzo kusząco i zachęcająco! Sam tytuł jest nieco kontrowersyjny ;) Z pewnością sięgnę po tę książkę!
OdpowiedzUsuńZachęcam!
UsuńO 05:30 wychodzę z domu :)
OdpowiedzUsuńwiem, że to brzmi strasznie ale naprawdę dużo człowiek wstając o tak wczesnej porze może zrobić :-)
UsuńPlanowanie to na pewno odpowiednia metoda na dobre wykorzystanie czasu.
OdpowiedzUsuńoj tak!
UsuńZachecilas mnie😊 jak tylko będę mogą to po nia siegne😃
OdpowiedzUsuńsuper!
UsuńJa jednak wolę robić to co robię zazwyczaj- śpię do oporu a potem śniadanie ;)
OdpowiedzUsuńkażdy ma wybór i taką samą pulę czasu ;-)
UsuńJa nie umiem nic planować. Po prostu zawsze dzieje się coś, czego nie przewidziałam i muszę wszystko zmienić. Ale tytuł zapisuję i poszukam :)
OdpowiedzUsuńja tez tak mam ale powoli, powoli się ogarniam czasowo :-)
UsuńTo prawda plan to podstawa w każdej dziecinie życia, ja miałam taki czas kiedy zrobiłam sobie przerwę od planowania i efekt był taki że wiecznie coś było nie zrobione. Teraz znowu jestem zorganizowana i wszystko idzie dużo sprawniej
OdpowiedzUsuńJak się ma porównanie to już wiadomo co lepiej wychodzi, bez planu czas w większości przecieka przez palce!
UsuńDla mnie do wytrwałej, dobrej pracy potrzebne jest wyspanie się i dobry plan (ale ja mam zawsze wszystko zaplanowane).
OdpowiedzUsuńOlu tak trzymaj, dla każdego inny jest rytm dnia :-)
UsuńWszystko jest łatwe w książce , ale w realu to już nie jest takie proste, żadne planowanie nie pomoże , jeśli masz kontakt z ludźmi, zawsze są przesunięcia :-))
OdpowiedzUsuńKrysiu ale zawsze możesz zaplanować sobie swoj czas wolny, wtedy mamy fajny zapas czasu na to na co zazwyczaj nam brakuje czasu :-)
UsuńMam na półce! W końcu musze przeczytać!
OdpowiedzUsuńCzy autorka wspomina o planowaniu czasu posiadając potomstwo? Zaintrygowała mnie tą pozycją.
OdpowiedzUsuńHymm... pozycja bardzo zachęcająca, zapisuję na moją listę " do przeczytankia " ;)
OdpowiedzUsuńU mnie 5.30 nie przejdzie - padam wtedy koło 15, a tu jeszcze trzeba się z dzieckiem bawić :) Za to już 6, czy chwilę po, to całkiem inna bajka :) Ciekawa pozycja, mam ją w planie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńFajna inspiracja :) Ja uwielbiam na spokojnie zaczynać dzień, dlatego wolę wstać pół godziny wcześniej, by zdążyć z ulubioną kawą i dobrym śniadaniem :)
OdpowiedzUsuńTytuł zachęcający, ale 5.30 to dla mnie środek nocy. Wstaję około 9.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością przeczytam książkę.
Tak jak zaczniemy poranek, tak zazwyczaj mija nam dzień :)
OdpowiedzUsuń