Alicja Radej "Prosto z roślin"
Są takie sploty wydarzeń i nasze mocne pragnienie, że finalnie dostajemy to co pragnęliśmy od losu. Tak właśnie było z książką Alicji Radej "Prosto z roślin", gdzie w roli dobrych wróżek wystąpiły trzy wyjątkowe kobiety, które pośredniczyły w otrzymaniu tej konkretnej książki. A było to tak...
Tydzień przed świętami trafiłam na wyjątkowego posta na profilu instagramowym Moniki Mrozowskiej aktorki i propagatorki zdrowego stylu życia. Dotyczył on masażu kryształami o wyjątkowych właściwościach mających na celu wyregulowaniu czakr w ciele. Temat zainteresował mnie tak bardzo, że od nitki do kłębka trafiłam finalnie na profil niezwykłej kobiety, która była sprawczynią całego zmieszania masażystką Alicją Radej.....i przepadłam. Kochani jest to cudowna osoba, której fotografie, opisy potraw tak na mnie magicznie podziałały, że aż podskoczyłam z radości kiedy się dowiedziałam, że napisała książkę. Chyba się domyślacie, jakie pierwsza była moja myśl po odkryciu tej fantastycznej informacji, tak tak - muszę ją mieć!!! Najpierw zaczęłam od bibliotek, które jak się okazało w okolicy jej nie posiadają, potem sprawdziłam w księgarniach, w których była i pomyślałam, że jak nie uda mi się jej kupić w drugim obiegu to kupie nową. Jakie było moje zdziwienie, kiedy na drugi dzień zupełnie nieoczekiwanie sprzedawała ją Magda - miłośniczka jogi i zdrowego odżywiania, którą także obserwuje na instagramie. Prawie od razu ją kupiłam z intencją, że gdyby przyszła przed świętami to byłby dla mnie taki przedświąteczny prezent. Dostałam ją idealnie na kilka godzin przed wigilią i jak tu nie wierzyć w sploty niezwykłych okoliczności?
Książką rozkoszowałam się i nadal to robię, bo jest to uczta dla zmysłów. Oprócz słów, które wywołują błogość, radość i pobudzenie kubków smakowych mamy w pakiecie piękne klimatyczne fotografie. Całość składa się z dwóch części zapiski i receptury, które doskonale nawzajem się uzupełniają. Pierwsza część to to luźne zapiski na temat domu, duszy i dokarmiania, dowiadujemy się tutaj o tym m.in.: jak urządzony jest dom autorki, co ją uszczęśliwia i jak się stało, że przeszła na zieloną stronę mocy, czyli stała się weganką. Natomiast na receptury składają się śniadania, obiady oraz słodkości i kilka innych niespodzianek. Dzięki tej książce przygotujesz potrawy z sezonowych darów natury, dodasz dużą dawkę miłości i uważności, a także zadbasz o zdrowe zbilansowane posiłki. Ja pomimo, że na razie nie mam w planie przejść na weganizm, chętnie przetestuje z tej książki niejeden przepis, bo czerpać moc z roślin to czysta przyjemność.
uwielbiam takie książki, kiedy je czytam mam wrażenie, że one od zawsze mi towarzyszyły i teraz nagle się zmaterializowały ;-)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Jestem bardzo jej ciekawa :)
OdpowiedzUsuń