Delektuj się - „Hygge klucz do szczęścia” Meik Wiking
Czy zastanawiałeś się co cię ostatnio uszczęśliwiło? Mnie kubek zrobionej własnoręcznie gorącej
czekolady, słońce (tak, tak korzystajmy z ostatnich ciepłych promieni), kino
na, które byłam spóźniona, ale film był wart spóźnienia. Och i mogłam bym tak
wymieniać, bo moją filozofią życiową jest radość z małych rzeczy. Niektórzy mi
mówią, bo ty lubisz tak celebrować codzienność! A jakże życie jest zbyt
krótkie, dlatego cieszymy się nim! Właśnie o tym jest ksiązka „Hygge klucz do
szczęścia” Meika Wikinga - dyrektor Instytutu Badań nad Szczęściem w
Kopenhadze.
Według sondaży Duńczycy są jednym z najszczęśliwszych
narodów, mimo to, że pogodowa aura tego kraju nie jest sprzyjająca, oni dają
radę. Zaszywają się w kafejkach nawet tam gdzie kawa nie jest najlepszej
jakości, ale jest nastój Hygge, czyli cudny kominek, które ogrzeje serce każdego
ponuraka. Wspólne kontakty towarzyskie, gotowanie, czy nawet ciepły sweter na
przykład z reniferem jest bardzo, ale to bardzo Hygge. Ale co tak naprawdę
oznacza to słowo? Jest to odpowiedni nastrój, doświadczany wspólnie lub samemu
i który otula jak ciepły koc, w największą zimową zawieruchę.
Po przeczytaniu całej książki zapragnęłam znaleźć się w
Danii i poczuć atmosferę Hygge spacerująca uliczkami wybrać sobie odpowiednia
kafejkę z n nastrojowym światłem, oraz muzyką i poczuć każdy koniuszek
emocjonującego Hygge. Pewnie sporo upłynie zanim spełnię to marzenie, tymczasem
mam zamiar już teraz zatroszczyć się o nastrój w domu i kupić sobie piękny
lampion, oraz nabywając dla siebie piękny, energetyczny szal. Wówczas zapalając
świece w lampionie i otulając się ciepłym szalem pomyślę, jak dobrze delektować
się tą chwilą tu i teraz.
Zapraszam Was na wspólny tydzień z Hygge po polsku od
02.10.2017-08.20.2017 na fan page FB Happy Books [link]- poczuj i ty ten klimat!
ja się dzisiaj wyspałam i to było naprawdę fajne. :) poza tym byłam na spacerze i chodzenie w promieniach październikowego słońca sprawiało, że byłam szczęśliwa. :) Hygge nie czytałam, ale sporo o nim na różnych blogach jest, stąd mniej więcej wiem o co chodzi. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
I takie małe radości cieszą. Zachęcam do sięgnięcia po książkę ma wyjątkowy klimat :-)
UsuńCzytałam, głównie ze względu na Danię, ponieważ to kraj skandynawski a sama na swoim blogu poruszam temat Szwecji, jej kultury oraz języka. Książka jak najbardziej na plus. Pozdrawiam, Oliwia z bloga www.szwedzkafilizanka.wordpress.com
OdpowiedzUsuńJa jestem zauroczona Danią i jej mieszkańcami po tej książce. Pozdrowienia!
UsuńJa byłam trochę rozczarowana po przeczytaniu książki. Oczekiwałam chyba jakiś gotowych rad na szczęście. A tu po prostu atmosfera i codzienność. Jednak po przemyśleniu i przypomnieniu sobie szczęśliwych chwil, coraz bardziej zgadzam się z filozofią hygge :)
OdpowiedzUsuńGotowe rady to byłoby za prosto, a po za tym dla każdego szczęście ma inny wymiar. Najważniejsze są małe, codzienne przyjemności, a ta pora roku sprzyja im :-) Pozdrawiam!
UsuńMoim zdaniem szczęście płynie z naszego wnętrza. Kubek kakao to tylko zewnętrzny atrybut, taki substytut szczęścia. Nie wierzę, że może mieć głęboki wpływ na stan naszego samopoczucia. Aczkolwiek chwilowo nastrój na pewno poprawi, więc z pewnością nie powinniśmy go sobie odmawiać od czasu do czasu. ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda co piszesz, ale takie wspomagacze, jak tylko nam poprawią nastrój choćby na chwile są wskazane :-) Mnie np. uszczęśliwia gotowanie i czytanie, a razem włącznie to pełnia szczęścia Tu i Teraz :-)
Usuń"Klucz do szczęścia" to według mnie najfajniejsza ksiażka o hygge dostępna po polsku. Czytałam ja jakoś na początku roku i już udało mi się spełnić duńskie marzenie :) Faktycznie coś dobrego w Danii wisi w powietrzu :)
OdpowiedzUsuńOoooo to zazdroszczę spełnionego marzenia, dużo Hygge życzę oczywiście po polsku!
UsuńKluczem do uśmiechu i szczęścia jesteśmy my sami. Kiedy to zrozumiemy i zaakceptujemy, będziemy mieć swoje hygge każdego dnia!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak!
UsuńA mnie książka trochę rozczarowała - za dużo w niej jak dla mnie banałów.
OdpowiedzUsuńBo tak naprawę w prostych codziennych rzeczach możemy znaleźć dużo szczęścia :-)
UsuńStaram sobie codziennie robić takie hygge. Dbam o swoją równowage, poczucie piekna, próbuje cieszyć sie chwilą i doceniać drobnostki :)
OdpowiedzUsuńGratuluję postawy Hygge!
UsuńKsiążka idealna na taką pogodę :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, otula jak ciepły koc :-)
UsuńMam inną książkę na ten temat - "Hygge. Duńska sztuka szczęścia". Nie maiłam pojęcia, że Ci Duńczycy to taki pozytywny naród.
OdpowiedzUsuńFajnie, ze mają takie pozytywne podejście!
UsuńZabieram się za tą książkę już od dawna. Nawet raz ją przejrzałam. Trochę mnie odtrąca ilość przepisów w niej zawartych. Wolałabym, żeby bardziej skupiono się na innych doznaniach, niż kucharskich. Ale koncepcja w sam raz dla mnie. W tym roku nie mogę się doczekać jesieni i zimy
OdpowiedzUsuńOoo to nie wiem czy nie kojarzysz drugiej książki o Hygge, bo tutaj jest bardzo mało tejże tematyki! Ja tez celebruję jesień z kubkiem rozgrzewającej herbaty i książki :-)
UsuńZawsze twierdzę, że ciesząc się z małych rzeczy, przyciągamy te wielkie, takie ziarnko, do ziarnka radości :)
OdpowiedzUsuńI w tym cały sekret :-)
UsuńNiestety zdecydowanie nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńTo zapraszam do innych moich recenzji :-)
UsuńPrzeczytałam artykuł, chyba w Sensie lub Zwierciadle o hygge i spodobało mi się takie podejście. Jestem ciekawa artykułu socjologicznego dlaczego tak niewiele Polaków nie umie żyć minimalistycznie i cieszyć się prostotą. Teoria o tym, że po "ciężkiej pracy u prywaciarzy na umowę zlecenie za najniższą krajową" trudno być hygge wydaje się dość prawdziwa.
OdpowiedzUsuńOj tak Duńczycy maja zupełnie inne warunki socjalne niż Polacy, ale uważam że mimo takiej sytuacji powinniśmy się cieszyć z małych radości dnia codziennego :-)
UsuńA ja cały czas myślałam, że hygge wywodzi się z Norwegii. Dobrze czasem uzupełnić wiedzę :)
OdpowiedzUsuń